1. Home
  2. Z STARE KATEGORIE
  3. Builder 4Young Engineers
  4. DARIUSZ BLOCHER – DROGA DO SUKCESU
DARIUSZ BLOCHER – DROGA DO SUKCESU

DARIUSZ BLOCHER – DROGA DO SUKCESU

0

Czy fakt posiadania dyplomu z konkretnej dziedziny wiedzy determinuje całe życie zawodowe? Jaki wpływ na karierę i sukces mają decyzje, które codziennie podejmujemy? Odpowiedzi na te i wiele innych pytań udzielił nam Pan Dariusz Blocher – Prezes Zarządu Budimex SA, jednej z największych firm budowlanych w Polsce.

1. Jak wyglądały początki drogi zawodowej Pana Prezesa?
Studia rozpocząłem w 1986 roku, ukończyłem w 1992 roku. Zatem studiowałem dłużej niż powinienem z powodu braku pozytywnej oceny z jednego kursu. W ostateczności moje studia przedłużyły się o 3 miesiące. Z wykształcenia jestem inżynierem mechanikiem po Cieplnych systemach energetycznych. Po otrzymaniu dyplomu ukończenia studiów sądziłem, że potrafię już zaprojektować np. kocioł parowy dla elektrowni. Życie i praca zweryfikowały potem te umiejętności.
Swoją pierwszą pracę otrzymałem w firmie FAKOP, czyli fabryce kotłów przemysłowych dla elektrowni (obecnie firma ta nosi nazwę Foster Wheeler Energy Fakop Sp. z o.o. ). Pracowałem tam przez rok, był to dla mnie wspaniały czas, ponieważ co miesiąc otrzymywałem coraz to wyższe wynagrodzenie. Na samym początku kariery w tej firmie zarabiałem najniższą krajową. Często wspominam historię związaną ze spotkanie pani sprzątaczki, kiedy to pracowałem w nocy nad dużym projektem. Z ciekawości zapytałem ją, jak wysoka jest jej wypłata za wykonywane przez nią usługi. Dowiedziałem się, że jest ona dwukrotnie większa od mojej. Ta informacja wywarła na mnie tak duże wrażenie, że postanowiłem już dłużej tam nie pracować.

2. Co było dla Pana najważniejsze, kiedy decydował się Pan na pracę w PEPSICO, czy w Budimeksie?
Na studiach musiałem utrzymać siebie i swoją rodzinę. Nie posiadałem własnego mieszkania, dlatego też najważniejsze były dla mnie pieniądze. Z tego powodu odszedłem z firmy FAKOP i zacząłem pracę w PEPSICO, w której pracowałem przez 8 lat w dziale sprzedaży, a następnie w dziale zarządzania zasobami ludzkimi. Teraz wynagrodzenie jest bardziej satysfakcją z dobrze wykonanej pracy, nie są już tak ważne. Jestem na takim etapie swojej kariery, że nie muszę tylko zarabiać, ale chcę być zadowolony z pracy.
Sądzę, że jeżeli pracuje się tylko dla pieniędzy, w miejscu, którego się nienawidzi i tylko odlicza godziny do wyjścia, to nie jest się w stanie wykonać następnego kroku w karierze.

3. W jaki sposób znalazł się Pan w firmie typowo budowlanej – Budimeksie? Jaka jest Pana historia związana z ta firmą?
Po tym jak Ferrovial stał się jednym z akcjonariuszy Budimeksu okazało się, że bardzo dużego znaczenia w firmie nabrała umiejętność zarządzania zasobami ludzkimi. Przedsiębiorstwo szukało nowych pracowników odpowiedzialnych za tę kwestie. Proces rekrutacyjny odbywał się przy pomocy headhuntera. Ktoś do mnie zadzwonił i zaprosił na rozmowę kwalifikacyjną z ówczesnym Prezesem Budimeksu. Rozmowa ta trwała może 5 minut, z czego nie byłem szczególnie zachwycony. Miałem na niej 2 pytania. Pierwsze od Prezesa, czy znam jakąś osobę, która może udzielić mi referencji z poprzedniej pracy? Drugie natomiast zadałem ja rozmówcy. Zapytałem: Czy Pan Prezes chce mieć nowoczesny human resources w swojej firmie? Bo jeśli tak, to ja Panu je zrobię. Po czym się rozstaliśmy. Potem było jeszcze kilka rozmów z przedstawicielami Ferroviala i po nich rozpocząłem pracę dyrektora personalnego w Budimeksie, a w 2007 roku zostałem prezesem Budimex Dromex.

4. Czy kiedykolwiek przeszkadzał Panu fakt, że nie posiada Pan wykształcenia stricte budowlanego?
Nie, nie było to dla mnie problemem. Uważam, że to nawet lepiej, że nie mam wykształcenia budowlanego. Dobrze, że jestem inżynierem i niejednokrotnie mi to pomogło. Gdybym myślał jak inżynier budownictwa, prawdopodobnie nasza firma nie osiągnęłaby takiego sukcesu. Nie mam problemu, aby mimo braku tego wykształcenia, zaufać innym ludziom, którzy znają się na tym co robią.

5. Jaki największy błąd popełnił Pan w swojej karierze?
Największy finansowo, ponieważ straciłem wtedy 322 mln złotych, w Budimeksie. To była lekcja, którą dobrze zapamiętałem. Na każdym etapie swojego życia popełniałem rozmaite błędy i może dlatego teraz znajduję się w takim miejscu swojej kariery, a nie w innym. Nie byłem wybitnym studentem, miałem dobre oceny. Zawsze chciałem robić coś ponad, więc nie zawsze trzymałem się zasad. Starałem się mówić co myślę i robić co mówię. Podejmowałem różne decyzje, czasami ktoś na mnie za nie nakrzyczał. Kiedy już pracowałem w Budimeksie kupiliśmy spółkę kolejową od PKP za 222 mln złoty. Na początku zainwestowaliśmy w nią 100 mln złotych, po 6 miesiącach zauważyliśmy jednak, że kupiliśmy nie to co chcieliśmy i co wydawało nam się, że jest i że spółka wygeneruje 400 mln złotych strat na kontraktach. Z punktu widzenia inwestycji i naszych możliwości było to dosyć trudne do udźwignięcia. Stwierdziliśmy, że nie będziemy dalej finansować tej spółki, przez co zbankrutowała. Dla mnie to był personalnie dosyć duży problem, ponieważ w firmie tej pracowało około 1700 osób. W wyniku zaistniałej sytuacji przyjechał do Warszawy właściciel Ferrovialu – firmy, która jest największym akcjonariuszem Budimeksu i powiedział do mnie zdanie, które dobrze zapamiętałem: „Darek jeśli myślisz, że przyjechałem tylko po to, aby Cię zwolnić, to jesteś w dużym błędzie. Przyjechałem po to, aby powiedzieć ci, że musisz teraz odrobić te 322 mln złotych.” Była to bardzo cenna uwaga. Stratę tę odrobiliśmy z nawiązką i staliśmy się gwiazdą w grupie Ferroviala. Warto podejmować ryzyko i nie popełniać tego samego błędu.

6. Śledząc Pana biografię zastanawiałam się nad tym, czy nauczył się Pan czegoś na studiach, co mógł potem wykorzystać w pracy zawodowej?
W życiu robiłem różne rzeczy. Jako inżynier wykorzystywałem wiedzę nabytą na studiach. W biznesie przydało mi się myślenie przez pryzmat liczb. Proces decyzyjny jest ważny, a moim zdaniem inżynierowie posiadają cechę szybkiej analizy sytuacji. Umiejętność ta jest bardzo ważna, ponieważ np. kierownik projektu musi podejmować czasami bardzo szybkie decyzje, a nie ma do dyspozycji tysiąca tabelek, które by mu w tym pomogły. To jest największa rzecz jakiej nauczyłem się podczas studiów. W szkole i na studiach uczyłem się języka niemieckiego. Umiejętność tę wykorzystałem podczas pracy w Niemczech. Nie posiadam zdolności językowych. Żałuję tego bardzo, choć teraz posługuję się dobrze językiem angielskim.

7. Czy prowadził Pan aktywność w organizacjach szkolnych/akademickich?
W liceum byłem członkiem samorządu klasowego, na studiach udzielałem się w Akademickim Związku Sportowym, byłem jego Wiceprezesem. Na Politechnice Częstochowskiej, na której studiowałem, działałem w Niezależnym Związku Studenckim.

8. Czy nadal Pan się rozwija, odbywa szkolenia/kursy?
W czasach kiedy ja studiowałem, sposób edukowania był trochę inny niż obecny tzn. stricte techniczny. Na początku mojej kariery potrzebowałem zatem szkoleń z umiejętności miękkich z komunikacji i przywództwa. Tego wszystkiego nauczyłem się w PEPSICO. Wiedze nabytą w tej firmie wykorzystałem dopiero w Budimeksie, który pozwolił mi robić postępy w pracy „po mojemu”. W miarę mojego rozwoju zawodowego zacząłem zwracać uwagę na inne typy szkoleń, mam tutaj na myśli udział w różnego rodzaju konferencjach. Są one wymianą informacji między prelegentami. Czasami korzystam z pomocy coacha, kiedy potrzebuję rozwiązać jakiś problem. Obecnie razem z Prezesami takich firm jak Orange, Carrefour, 3M i PolEnergii spotykamy się raz na dwa miesiące na kilka godzin i dyskutujemy o różnych tematach i to jest tak naprawdę dla mnie znakomite szkolenie.

9. Jakie jest Pana zdanie na temat udziału studentów w organizacjach studenckich lub kołach naukowych? Czy uczestnictwo w nich zwiększa ich szanse na rynku pracy?
Moim zdaniem, jeżeli chce się osiągnąć sukces zawodowy, to w rozumieniu koncepcji work life balance dużo kosztuje. Na początku kariery trudno zachować tę równowagę. W tym czasie należy robić dużo więcej niż ktoś od nas oczekuje, bo być może to zauważy. Tego można się w pewien sposób nauczyć uczestnicząc w różnych organizacjach studenckich. Nie trzeba być we wszystkim najlepszym, ale podejmując różne inicjatywy podczas studiów można nauczyć się rozmaitych sposobów komunikacji, przekazywania informacji i cech przywódczych, co jest bardzo ważne w codziennej pracy.

Rozmowę przeprowadziła:
Inż. Magdalena Bac
Studentka V roku WBLiW PWr
Budimex S.A.