Aktualne trendy w ochronie budowli przed wilgocią gruntową. Spośród wszystkich rodzajów robót remontowo-budowlanych to właśnie ochrona budowli przed wilgocią gruntową może być określona strefą wolnej amerykanki. Jest tu dozwolone wszystko – nawet teorie z gatunku fantasy.
Dzieje się tak mimo stawianych budynkom stale rosnących wymagań w zakresie cieplno-wilgotnościowym, których celem jest całkowite wyeliminowanie zagrożeń mykologicznych. Podczas realizacji tego postulatu powszechnie sięga się niestety po technologie z lat pięćdziesiątych ubiegłego wieku (i to wbrew sporej wiedzy na temat wad tych rozwiązań) lub po sposoby hochsztaplerskie. Obserwuje się nawet tendencje do umacniania się wiary w tzw. metody nieinwazyjne, które, wykorzystując rzekomo istniejące, mgliście opisywane zjawiska, pozwalają zrezygnować z tradycyjnych prac osuszeniowych na rzecz urządzeń działających na zasadzie tajemniczych, naukowych praw. Zamiast izolacji pionowej, poziomej i drenażu w tysiącach obiektów (nie tylko polskich, gdyż proceder sprzedawania czarodziejskich skrzynek ma zasięg ogólnoeuropejski) według naiwnych inwestorów problemy wilgotnościowe ma rozwiązać „magnetokineza”, definiowana przez oferentów jako „kontrola nad magnetyzmem ziemi”.