GŁOS KAPITUŁY
Młodzi studenci i architekci po raz siódmy stanęli przed trudnym wyzwaniem, aby umiejętnie połączyć swoją wiedzę zarówno inżynierską, jak też architektoniczną z właściwym zastosowaniem proponowanych rozwiązań materiałowych. Jak się z tego wywiązali?
I jak współczesny świat odbija się w ich pomysłach na przyszłość architektury? Przedstawiamy uczestników, laureatów i ogółem VII edycję Konkursu dla Młodych Architektów oczami członków Kapituły.
MARCIN SADOWSKI
architekt
JEMS Architekci
Symboliczne „Nic” kreuje wartości, a tylko z wartości możemy zbudować „Coś”.
Po ponownym sięgnięciu do nagrodzonych prac uderzyła mnie pierwsza ilustracja wyróżnienia Nic – warte wszystko. Na pierwszym planie drewniany szałas gdzieś w dolinie tatrzańskiej, a za nim czerwone pudło ze znakiem zapytania. Fikcja studentów Wydziału Architektury Politechniki Wrocławskiej? Niestety nie. Właśnie w tym tygodniu dostałem wiadomość od znajomych z Zakopanego o rozbiórce „Lipowego Dworu” przy ulicy Heleny Modrzejewskiej. Powstaną zapewne nowe apartamenty i zajmie się tym jakiś architekt… Cytując wprost autorów pracy konkursowej: „Bo czy etyka zawodowa góruje nad światem kapitalizmu?”. Zgadzam się w pełni z tezą, że „nic” może być większe niż „coś”.
Dodałbym od siebie, że symboliczne „Nic” kreuje wartości, a tylko z wartości możemy zbudować „Coś”. „Coś” istotnego i odpowiedzialnego, co widzę w drugiej nagrodzie. Wszyscy wiemy, że rewitalizacja istniejących zasobów zabudowy mieszkalnej jest/będzie koniecznością. I ma ogromny potencjał, choćby z uwagi na dobre lokalizacje tej zabudowy. To temat, który w sposób pragmatyczny i realny może odpowiadać na kwestie ochrony środowiska, często zdominowane przez wątpliwe futurologie.
„Coś” pięknego i mądrego. Tylko tyle, a może aż tyle na temat Herbarium we Wrocławiu. Gratuluję!