Spalarnia wtopiona w krakowski krajobraz jak wzgórze czy wydźwignięta powierzchnia poszatkowana polami uprawnymi – czy taka wizja obiektu jest możliwa do zrealizowania? To niebanalne założenie formalne przy utylitarnej funkcji obiektu stało się wyzwaniem architektonicznym.
Powstał pomysł. Ciągnące się kolorowe pasma obsiane zbożami, roślinnością, zielenią, a kolory czerpiące z kontekstu regionalnego – strojów ludowych. Pod nimi ukryta technologia – urządzenia, kotły, filtry. Pomysł zamienił się w wizję. Spalarnia miała być obiektem rozciągniętym wzdłuż jednej osi. Na tej osi rozłożyliśmy proces technologiczny: administrację, przyjęcie odpadów, halę kotłów, oczyszczanie spalin, magazyny produktów procesowych. Poprzecznie do tej osi rozłożyliśmy „pasma uprawne” o nieregularnych szerokościach, wspinające się i oplatające technologię. Tak powstał najbardziej charakterystyczny element całego założenia. Ze względu na gabaryty zakładu o długości 300 metrów i sięgającego wysokości niemal 40 metrów, niezależnie od jego formy architektonicznej, obiekt ten musiał stać się częścią krajobrazu. W kontekście potężnej kubatury i ograniczeń wynikających z technologii utylizacji trudno harmonijnie wtopić czy ukryć obiekt w krajobrazie. Ale w otoczeniu podkrakowskich łąk i pól forma płynnie wypiętrzonych kolorowych wstęg harmonijnie koegzystuje z otaczającą przyrodą.